czwartek, 3 grudnia 2015

Powrót do chrześcijaństwa...

Przeglądając moje stare wiersze natrafiłam na jeden szczególny... Otóż powstał jakieś 1,5 roku temu, gdy przeżywałam kryzys egzystencjalny i postanowiłam wrócić do Kościoła. Wytrwałam może z 2 tygodnie i stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie. W sumie to od początku miało na celu udowodnienie, że nie nadaję się na katoliczkę, ale widocznie było to ukryte w mojej podświadomości...


Upadłam kolejny raz
Ale nie jestem Lucyferem
Bóg dał mi kolejną szansę
Obdarzył miłością- oddał me skrzydła
Jestem czymś pomiędzy
Nieudanym eksperymentem człowieka
Dużo brakuje mi do Anioła
Lecz doskonalszy twór od człowieka.

Pogubione są moje myśli
Lata, miesiące, tygodnie, dni i godziny...
Minuty, sekundy- odliczam czas do tyłu
Krzyczę by nie słuchali węża
Ale jestem tylko echem przyszłych wieków.

Patrzę na świat przez pryzmat Nieba
Mój czas na ziemi skończony
Robię rachunek sumienia
Mogę wybrać, co dalej chcę robić
Zostać tam, gdzie zło nie dosięga
Czy wrócić, by chronić jeszcze żywe dusze...
Czekaj!
Głos nowy się pojawił
Jeszcze możesz zostać Aniołem w ludzkiej skórze
Dawać świadectwo wiecznego życia
Lecz strzeż się- Diabeł Cię ścigać będzie.

Pogubione są moje myśli
Lata, miesiące, tygodnie, dni i godziny...
Minuty, sekundy- odliczam czas do tyłu
Krzyczę by nie słuchali węża
Ale jestem tylko echem przyszłych wieków.

Znacie już moją decyzję
Skoro dzisiaj dla Was ten wiersz piszę
Teraz snem się wydaje ta dziwna rozmowa
Zmieniła jednak moje życie
Dobra oczekuje ten, kto dobro szerzy
Zło niczego dobrego nie zrodzi...
Taka jest moja filozofia życia
Możecie ją tylko zaakceptować
Bo każdy ma prawo swoje poglądy zachować
I tylko idiota kłóci się o niewytłumaczalne istnienie Boga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz