środa, 30 grudnia 2015

Postanowienia noworoczne

W sumie chyba każdy co roku robi taką listę... A potem oczywiście jej nie spełnia... Mnie pewnie czeka to samo ;)
Niemniej stworzyłam kilka takich punktów, które będą żyły na tym blogu i jeśli jakiś uda mi się spełnić, to będę mogła go odhaczyć i napisać o tym.
Dlaczego zamieszczam ją już teraz, a nie np. 1 stycznia? Otóż jutro wyjeżdżam i do 4.01.2016 r. mnie nie będzie... Pojawią się może tylko na blogu jakieś krótkie życzenia naskrobane na komórce...

No, nie zwlekam dłużej i piszę.

  1. Będę sumiennie walczyć z leniem- to, co mogę zrobić później, zrobię teraz.
  2. Przestanę uciekać przed przyjaźnią- na każdym spotkaniu będę się stawiać i przestanę wynajdywać głupie wymówki.
  3.  Zacznę oszczędzać i w końcu uzbieram na psa ;)
  4. Postaram się walczyć z moim "najpierw zrobię, potem pomyślę", czyli pochopnymi decyzjami.
  5. W ciągu najbliższych 12 miesięcy nadrobię zaległości czytelnicze (przeczytam wszystkie książki, które stoją nienapoczęte na mojej półce, żeby to nie były "pieniądze wyrzucone w błoto").
  6. Powrócę do porannego biegania.
  7. Będę kłaść się wcześniej, żeby rano wcześniej wstać i nie wybiegać na autobus w ostatniej chwili.
  8. Potraktuję studia jako coś poważnego i postaram się być na każdych zajęciach oraz przygotuję się na konkretne przedmioty (nie wiedziałam jak inaczej to nazwać).
  9. Nauczę się ukrywać swoje emocje.
  10. Przynajmniej raz w miesiącu zrobię nocną sesję zdjęciową (może być nawet telefonem).
  11. Ostatecznie przejdę na wegetarianizm i żadne wymówki/kuszenie babci mnie nie powstrzyma.
  12. Zrobię generalne porządki w szafie.
  13. Zapuszczę włosy (docelowa długość- do pasa).
  14. Dokończę pisać opowiadania i powieści, które dotąd rozpoczęłam.
Jak na razie to tyle, ale możliwe, że dopiszę jeszcze kilka punktów do tej listy. Myślę, że ustawię sobie jako granicę 6.01.2016 roku.

piątek, 18 grudnia 2015

I znowu się nie wyrobiłam...

Miałam ten post napisać już dawno temu, ale jakoś brakowało mi ostatnio czasu. Niemniej chyba muszę w końcu napisać te kilka słów na temat konwentu XmasCon 2015 w Krakowie.

Na początku było trochę zamieszania. Idźcie do tej kolejki... Nie, jednak musicie wrócić do tamtej kolejki... Przynajmniej przepuszczanie ludzi szło dosyć sprawnie. Pierwsze, co zrobiliśmy (byłam ja, 2 kolegów i... mój były), to "zarezerwowaliśmy" sobie miejsce do spania. Jak to się robi? Po prostu wybierasz miejsce i rozkładasz śpiwór ;)
Od 10 zaczęły się panele. Przez cały czas było coś ciekawego do roboty. A to o apokalipsie w anime, a to znowu coś innego. Jeśli nawet nie było, to zawsze można było iść do AMV lub do game room'u. W tym pierwszym zobaczyłam fantastyczną AMVkę, którą zaraz po powrocie ściągnęłam i przez długi czas słuchałam. Prezentuję ją poniżej ;)


W sumie to ciężko opisać wszystko, tyle tego było. Trochę zaskoczył mnie LARP "Try to die". Był ciekawy, ale nigdy dotąd nie spotkałam się by w czasie sesji Mistrz gry używał kostek do podjęcia działań. Oczywiście nie udało mi się przetrwać do końca. Zginęłam śmiercią tragiczną w trzecim pomieszczeniu :P
W sumie nawet dobrze się złożyło, bo o północy był panel o grach MMORPG, w które uwielbiam grać. Dzięki temu zyskałam też możliwość poznać kilka nowych pozycji... Chociaż nie mam teraz czasu na nie :(

Byłam też na panelu o trollingu, ale był tak nudny, że stwierdziłam, że wykorzystam te 2 godziny na złapanie odrobiny snu przed kolejnym punktem programu, czyli LARPem u Rogatego.
Rogaty ma już wyrobioną renomę i muszę stwierdzić, że nie zawiodłam się także tym razem. Niemniej wytrwanie do 7 rano wymagało ode mnie wysiłku.
Potem znowu krótka drzemka dla urody i od 9 trzeba było być z powrotem na nogach. W niedzielę pierwszym punktem na planie były zapowiedzi anime na nadchodzący rok. Zapisałam w zeszycie 3 strony.
Jako ostatnie było Pomieszanie z poplątaniem, czyli stały już punkt na naszej liście. Na czym polega ten konkurs? Tworzycie zespół i losujecie postaci (my np. mieliśmy Alicję z Pandora Hearts, Magdę Gessler i Batmana), a potem jedna osoba dodatkowo sytuację (Pożar w nocy, Eurowizja, Top Model).
Skończyliśmy o 15, trochę jeszcze się posnuliśmy i trzeba było biec na tramwaj. W pociągu w końcu dopadło mnie zmęczenie i resztę drogi przespałam.

Ogólnie oceniam konwent na 5+
Uzupełniłam też moją kolekcję mang o brakujące tomy Tokyo Ghoul i Strażnik domu Momochi. Dorwałam się też do Sekaiichi Hatsukoi. 
Kupiłam kilka przypinek (Naruto i Tokyo Ghoul) i poduszkę z tego drugiego. Wstawiłabym zdjęcia, ale zostawiłam rzeczy w akademiku... Zaczęły mi się już święta i jestem u rodziny :)
Naładowałam się pozytywną energią, poznałam kilku nowych ludzi i powróciłam do intensywnej nauki japońskiego. Obiecałam sobie, że w kwietniu spróbuje dostać się na stypendium do Japonii ;)

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Pora wrócić do pisania...

Miałam w poniedziałek 7 stycznia napisać post, ale jako, że nie mam nawet kiedy odespać konwentu, na którym udało mi się złapać ok. 2 godzin snu między panelami, to nic z tego nie wyszło. Nie mam nawet czasu, żeby odpisać na wiadomości i załatwić ważniejsze sprawy...
O konwencie napiszę dłuższy post jutro, bo streszczenie wszystkiego pewnie zajmie mi z godzinę, jeśli nie więcej, a teraz naprawdę jestem padnięta... Niedawno wróciłam z uczelni :/
Dzisiaj w końcu zdobyłam płytę Powerwolf i biedni sąsiedzi muszą jej teraz słuchać razem ze mną ;)
Natomiast wczoraj praktycznie cały dzień przesiedziałam u znajomych w bractwie, przez co zostałam tam wciągnięta. Muszę teraz zdobyć len i obszyć się na XIII wiek. Gorzej jest to wykonać, bo nigdzie nie mogę znaleźć wymarzonego koloru w rozsądnych cenach.  "Szef" z poprzedniego bractwa zabrał moje materiały, żeby uszyć mi suknię na wymiar i do dzisiaj nie mam niczego...

Czekam tylko na święta i wolne, żeby w końcu przeczytać sobie coś innego niż notatki na zajęcia... Przydałoby się też pograć w najnowszego Assassin's Creed (AC Syndicate), bo jak na razie leży na półce i nie mam nawet kiedy go zainstalować...
W sumie to przez najbliższe kilka dni będę miała o czym pisać :D

Ten post wyszedł nieco chaotycznie, ale próbuję sobie wmówić, że to wina przegrzania oprogramowania w Noki wersja 20.0, a nie normalny sposób pisania, bo okazałoby się, że mój język polski schodzi na psy i za niedługo lepiej będę potrafiła dogadać się po japońsku niż w moim ojczystym języku...

wtorek, 8 grudnia 2015

Będę o Tobie zawsze pamiętać...

Głupi motor... Prędkość, chęć zaszpanowania. Ale wiem, że nie potrafiłeś inaczej. Musiałeś żyć na pełnych obrotach. Nie wiem, co chciałeś udowodnić tamtego dnia. A może wcale nie o to chodziło? W końcu było świeżo po deszczu, a to był ostry zakręt... Na początku nie chciałam uwierzyć, że to o Ciebie chodzi, wmawiałam sobie, że to pomyłka. Ale to byłeś naprawdę Ty... Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić jak się wtedy czułam... Tysiące myśli przelatywało mi przez głowę, ale ten jeden głos zagłuszał inne... że Ciebie już tu nie ma...

Dokładnie 2 lata mijają odkąd pożegnałam swojego przyjaciela. Był dla mnie znacznie kimś więcej... Przyjaciel, powiernik, miłość mojego życia, brat krwi... Zginął jadąc motorem. Stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo. Zginął na miejscu. To nadal boli... Więc wybaczcie mi, że dzisiaj już nic więcej nie napiszę... Jutro może też nie...
Byłam dzisiaj na cmentarzu. Życzyłam mu szczęścia... gdziekolwiek jest. Na koniec zostawiam Wam wiersz napisany tuż po tym, gdy straciliśmy tę czarną iskierkę życia...

Czekałam na telefon
Miałeś powiedzieć, że już jest lepiej
Płakałam wmawiając sobie, że jeszcze mam czas
Ale Ty już wtedy nie żyłeś
A ja nie mogłam zapytać dlaczego...
Czy to była moja wina?
Poczucie pustki mnie przytłacza
Mam nadzieję, że na mnie czekasz
Powitasz dawno zapomnianym uśmiechem.

Udawałam przed światem
Mówiłam, że cierpienie odeszło
Oszukiwałam wszystkich jak zawsze
I tylko Ty wiedziałeś, że kłamię
Niewidoczny przyjaciel czekający na mnie
Kiedy wszyscy odeszli
Wiedziałam, że to koniec
Nie pożegnałam się z nimi
Ale nie było już na to czasu.

List pełen uczuć skropiony łzami mej miłości
Czekał aż ktoś go znajdzie
Krew kapała z przeciętych nadgarstków
Pozwalając w końcu spokojnie zasnąć
Ty już czekałeś, tuląc mnie do siebie
Zamknęłam oczy z uśmiechem na twarzy
Lecz nie dano mi umrzeć
Obudzono gwałtownie w szpitalu
Krzycząc, że jestem idiotką- jak Ty...

Tym razem widziałam Cie wyraźnie
Mojego czarnego księcia z kolczykiem w wardze
Wyciągnąłeś rękę, wołając do siebie
A ja poszłabym nawet za Tobą do piekła
Podałam swą dłoń, opuszczając ciało
Zostawiając cierpienie ziemskiego świata
By trafić do miejsca, gdzie naprawdę należę
I tylko prosta linia martwego serca
Mówiła, że mnie już tu nie ma...

piątek, 4 grudnia 2015

Przerwa techniczna

Jako że jutro czeka mnie pobudka o wręcz nieludzkiej godzinie... czyli 5:00 rano, to z przykrością zawiadamiam, że nie będę publikować nic aż do poniedziałku (prawdopodobnie w niedzielę będę zbyt zmęczona, żeby cokolwiek pisać).
Wspominałam wcześniej, że wybieram się na konwent i ten czas właśnie nadszedł ;)
Oczekujcie dłuuugiej relacji i być może kilku zdjęć moich zdobyczy. Pewnie też zrecenzuję w najbliższych dniach kilka mang. Zastanawiam się czy odpuścić sobie Naruto... Nie za bardzo pasuje do mojego wizerunku ;p

Mam nadzieję, że przez ostatni tydzień nadrobiłam zaległości w prowadzeniu bloga. Zauważyłam, że odeszłam od pierwotnej formy bloga-pamiętnika. Może to i dobrze? Przynajmniej nie musicie tyle czytać mojego narzekania na cały świat... Niby recenzje, relacje itp. miały być częścią poboczną, a okazuje się, że stały się głównym tematem... Tak czasami bywa.
Pewnie jeszcze kiedyś (jak zabraknie mi weny) powrócę całkowicie tylko do prowadzenia pamiętnika. Mam okresy hiperaktywności i totalnej alienacji, a jako że obecnie jest ta pierwsza, to za jakiś czas spodziewajcie się "potwora", który będzie wszystko widział w czarnych barwach ;)

Także wszystkim życzę mrocznego weekendu i do zobaczenia w poniedziałek...

Seria o subkulturze gotyckiej

Od jakiegoś czasu po głowie krąży mi jedna myśl... A dokładniej jeden pomysł :)
Otóż zastanawiam się czy nie stworzyć serii filmików na youtube o subkulturze gotyckiej z własnej perspektywy. Tylko nienawidzę upubliczniać swojego wizerunku (jak już niektórzy nieliczni mogli zauważyć przeglądając notki).
Ale przyznam, że naprawdę mnie to nęci... Wiem chyba nawet jakie byłyby tytuły "pierwszej serii". Mam też pewny wariant na ukrycie mojego wizerunku. Może od stycznia się za to zabiorę. Raz w tygodniu nakręcić krótki filmik... To jest myśl ;)

A oto proponowane odcinki:
  1. Czym jest subkultura gotycka?
  2. Muzyka gotycka
  3. Wampiry, wilkołaki i inne istoty paranormalne
  4. Romantyzm- pradziadkowie Gothów
  5. W garderobie pewnej Gotki- czyli gdzie robię zakupy
  6. Arystokrata, victorian i loli- o podziale wśród Gothów
  7. Makijaż gotycki na każdą okazję
  8. Religijność w mroku- satanista, ateista czy po prostu czarownica
  9. Krwawe ofiary ze zwierząt, czyli o naszych pupilach
  10. Zakończenie serii- kilka słów o śmierci
Mam też w planach drugą serię, ale to wszystko zależy od popularności pierwszego sezonu i odzewu- pewnie i tak większość to będą hejterzy, ale czego moglibyście spodziewać się w kolejnych odcinkach?
  1. Książki, które kocham- osobiste uczucia Gotki
  2. Goth a emo- dlaczego to nie to samo
  3. Upadłe Anioły- czyli sztuka wrażliwca
  4. Reakcje rodziców- czyli jak przez to przeszłam
  5. Przyjaciele- muszą też być "mroczni"
  6. Jak Gotka obchodzi urodziny?
  7. Blog- swoista terapia
  8. Goci nie jedzą... a jeśli już to tylko mroczne rzeczy
  9. Goth się nie uśmiecha
  10. Goci w świecie popkultury

czwartek, 3 grudnia 2015

Powrót do chrześcijaństwa...

Przeglądając moje stare wiersze natrafiłam na jeden szczególny... Otóż powstał jakieś 1,5 roku temu, gdy przeżywałam kryzys egzystencjalny i postanowiłam wrócić do Kościoła. Wytrwałam może z 2 tygodnie i stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie. W sumie to od początku miało na celu udowodnienie, że nie nadaję się na katoliczkę, ale widocznie było to ukryte w mojej podświadomości...


Upadłam kolejny raz
Ale nie jestem Lucyferem
Bóg dał mi kolejną szansę
Obdarzył miłością- oddał me skrzydła
Jestem czymś pomiędzy
Nieudanym eksperymentem człowieka
Dużo brakuje mi do Anioła
Lecz doskonalszy twór od człowieka.

Pogubione są moje myśli
Lata, miesiące, tygodnie, dni i godziny...
Minuty, sekundy- odliczam czas do tyłu
Krzyczę by nie słuchali węża
Ale jestem tylko echem przyszłych wieków.

Patrzę na świat przez pryzmat Nieba
Mój czas na ziemi skończony
Robię rachunek sumienia
Mogę wybrać, co dalej chcę robić
Zostać tam, gdzie zło nie dosięga
Czy wrócić, by chronić jeszcze żywe dusze...
Czekaj!
Głos nowy się pojawił
Jeszcze możesz zostać Aniołem w ludzkiej skórze
Dawać świadectwo wiecznego życia
Lecz strzeż się- Diabeł Cię ścigać będzie.

Pogubione są moje myśli
Lata, miesiące, tygodnie, dni i godziny...
Minuty, sekundy- odliczam czas do tyłu
Krzyczę by nie słuchali węża
Ale jestem tylko echem przyszłych wieków.

Znacie już moją decyzję
Skoro dzisiaj dla Was ten wiersz piszę
Teraz snem się wydaje ta dziwna rozmowa
Zmieniła jednak moje życie
Dobra oczekuje ten, kto dobro szerzy
Zło niczego dobrego nie zrodzi...
Taka jest moja filozofia życia
Możecie ją tylko zaakceptować
Bo każdy ma prawo swoje poglądy zachować
I tylko idiota kłóci się o niewytłumaczalne istnienie Boga.

Wojna oczami konia...

Jakoś ostatnio w telewizji leciał War Horse i jak nie lubię filmów wojennych, tak postanowiłam go obejrzeć po powrocie do akademika, bo rzecz, której wręcz nienawidzę w telewizji to reklamy... a przynajmniej większość.
Pierwsze, co mnie przeraziło? Czas trwania... ponad 2 godziny. No, ale dobra. Skoro już postanowiłam go obejrzeć i nawet załadowałam połowę, to już wypada go włączyć.
Na początku sielska opowieść o biednej rodzinie, która kupiła nieprzydatnego konia, który do niczego się nie nadawał i młodzieńcu, który nie chciał go oddać. Mamy sztuczki, naukę posłuszeństwa, a koń wręcz zachowuje się jak pies...
Po jakimś czasie czeka nas zmiana akcji, bo konia w końcu ojciec sprzedaje, żeby zapłacić długi, a czworonożny bohater ląduje w armii. Mamy szarże, zmiany stron i efektowne wybuchy... Niemniej były momenty, które mnie przynudzały i zajęłam się wtedy innymi rzeczami: zmywaniem naczyń, sprzątaniem, pakowaniem torby na weekend... Takie tam duperele.
Zakończenie było poruszające. Koń uciekając przez pole zaplątał się w drut kolczasty, ale został uwolniony przez (chyba amerykańskich lub angielskich) żołnierzy, gdzie znajduje swojego pierwszego pana. Lekarz na początku nie chce leczyć konia, ale kiedy ślepy chłopak dokładnie opisuje konia, postanawia potraktować go jak żołnierza...
No, ale to jeszcze nie koniec. Jednak jak kończy się film, trzeba samemu się przekonać.
Początek fajny, koniec rewelacyjny, tylko trzeba jakoś przebrnąć przez środek ;)
Moja ocena: 5/10

Ostrzeżenie...

Jeżeli Twoje dziecko jest gothem, zmień to z pomocą Boga! Poniżej znajduje się lista znaków ostrzegawczych, które wskazują na to, że Twoje dziecko jest zagubioną owca i zeszło ze ścieżki Bożej. Kultura gotycka jest kulturą niejasną i często niebezpieczną, w której to nastolatki często pragną uczestniczyć. Wprowadza ona umysły młodych ludzi w wyimaginowany świat zła, ciemności i przemocy. Proszę, szukaj ich poprzez rozmowę, modlitwę i rodzicielską opiekę, aby wyplenić pokusy Szatana z duszy Twego dziecka, jeżeli pięć lub więcej punktów jej/jego dotyczy:

1. Regularnie nosi czarną odzież.
2. Ubiera koszulki z nazwą lub wizerunkiem rockowej grupy muzycznej.
3. Maluje oczy używając czarnych specyfików, maluje usta lub też paznokcie.
4. Nosi dziwną, srebrną biżuterię lub symbole (trzy szóstki, pentagram i inne symbole wyznające Szatana).
5. Wykazuje zainteresowanie w tatuażach i piercingach.
6. Słucha gotyckiej lub jakiejkolwiek innej anty-socjalnej muzyki. (Marylin Manson twierdzi, że jest antychrystem i wypowiada się publicznie przeciwko Panu. Proszę, wyrzuć takie płyty kompaktowe NATYCHMIAST.)
7. Zadaje się z innymi ludźmi, którzy ubierają się, zachowują i mówią ekscentrycznie.
8. Nie wykazuje zainteresowania w takich czynnościach jak: czytanie Biblii, modleniu się, chodzeniu do koscioła lub uprawianiu sportu.
9. Wykazuje rosnące zainteresowanie tematami: śmierć, wampiry, magia, vodoo i innymi, które dotyczą szatana.
10. Bierze narkotyki.
11. Pije alkohol.
12. Chce popełnić samobójstwo i/lub ma depresję.
13. Tnie się, przypala lub robi sobie krzywdę w kazdy inny sposób. (To satanistyczny rytuał, który poprzez ból odwraca uwagę od światła Pana naszego i Jego miłości. Poszukuj pomocy u psychologa.)
14. Narzeka na nudę.
15. Śpi bardzo długo lub bardzo mało.
16. Czesto nie spi w nocy.
17. Nie lubi światła słonecznego oraz innego światła.
18. Żąda często prywatności.
19. Spędza bardzo dużo czasu samotnie.
20. Żąda czasu sam na sam ze sobą oraz ciszy.(Prawdopodobnie to po to, by Twoje dziecko mogło rozmawiać ze złymi mocami poprzez medytację.)
21. Nalega, by spędzać czas z przyjaciółmi bez uczestnictwa dorosłego.
22. Nie szanuje autorytetu nauczycieli, duchownych, zakonnic, starszych itp.
23. Żle zachowuje się w szkole.
24. Źle zachowuje się w domu.
25. Bardzo dużo je lub bardzo mało je.
26. Je żywność gotycką.
27. Pije krew lub wyraża zainteresowanie w tym kierunku.(Wampiry wierza, że to sposób by dosięgnąć Szatana. Takie zachowanie jest niebezpieczne i trzeba oduczyć tego NATYCHMIAST.)
28. Ogląda telewizję kablową lub inne skorumpowane media. (Zapytaj się w lokalnej parafii jakie programy telewizyjne są odpowiednie dla Twego dziecka.)
29. Gra w gry komputerowe, które sa brutalne.
30. Nadużywa internetu.
31. Kreśli symbole satanistyczne lub/i brutalnie potrząsa głową w rytm muzyki.
32. Tańczy poruszając się prowokacyjnie i seksualnie.
33. Wykazuje zainteresowanie seksem.
34. Onanizuje się.
35. Jest homoseksualny lub/i biseksualny.
36. Nosi przypinki, naszywki z wyrażeniami "Jestem gothem", "Jestem martwa" itp.
37. Twierdzi, że jest gothem.

Jeżeli pięć lub więcej punktów odnosi się do Twego dziecka, powinieneś szybko zainterweniować. Kultura gotycka jest niebezpieczna, a Szatan 'rośnie' dzięki niej. Jeżeli któryś z problemów trwa, zapisz swoje dziecko na terapię psychologiczną. 


Znalazłam to w sumie wczoraj i po prostu nie mogłam pozostawić tego bez komentarza. Ten tekst krąży po Internecie od kilku lat, a ponoć znaleziono go w gablocie przy pewnym kościele. 
Ktoś po przeczytaniu tego stwierdził, że nawet jego kot jest Gotem... W sumie to się nie dziwię, bo mnie jako Gotce wyszło 32/37. Tylko nie sądzę, żeby to w jakikolwiek sposób było niebezpieczne. Ale nie jestem specem od wiary katolickiej.
Niemniej ten tekst przypomniał mi o ważnej rzeczy, którą miałam zrobić już jakiś czas temu, a ciągle odkładam na później. 
Otóż od dawna nie należę do "Kościoła". Zostałam ochrzczona, bo "tak wypada", potem do świątyni chodziłam tylko na Wielkanoc i gdy trzeba było przygotować się do sakramentów (I komunia, bierzmowanie). 
Bierzmowanie mam dla świętego spokoju... A i tak imię wzięłam nie ze względu na świętą, a dlatego, że tak nazywała się wampirzyca z mojej ukochanej książki. Zdradzę, że na trzecie imię mam Amelia.
Ale o co chodzi? Otóż chcę dokonać apostazji- co równa się z ekskomuniką. Jak to fajnie brzmi ^^ Tylko potrzebuję 2 świadków, a i ksiądz pewnie zechce mnie spróbować nawrócić. Pewnie go zawiodę, bo od dawna jestem poganką i wiem, że to jest ta ścieżka, którą mam podążać.
Mam nadzieję, że uda mi się to załatwić i możliwe, że będę miała do opowiedzenia jakąś ciekawą historię o tym, jak to ksiądz spotkał straszną Gotkę xD 

środa, 2 grudnia 2015

Obserwator życia...

Ostatnio czuję się oderwana od rzeczywistości... Nic mnie nie obchodzi... Uczelnia, dom, rodzina, przyjaciele... To tak jakby żył ktoś inny, a ja bym tylko go obserwowała. Ten nastrój ogarnął mnie całkowicie w sumie dopiero wczoraj i staram się z niego otrząsnąć.
Idąc ulicą nie widzę mijanych ludzi... Słuchawki i myśli to teraz wszystko, co mnie otacza. Pewnie nie zauważyłabym nawet, gdyby wszyscy nagle zniknęli albo zaczęli chodzić nago.
Czasami mam ochotę przysiąść na ławce i obserwując ludzi, zacząć dorabiać im historie... Matka z dzieckiem. Starszy pan. Gromada roześmianych gimbusów. Jednak rzadko w takich wypadkach wyobrażam sobie, co by było gdyby: nagle rozpoczęła się apokalipsa zombie, z nieba spadły upadłe anioły albo zaczęła się inwazja kosmitów... Jak ludzie by wtedy zareagowali? Czuję się, jakbym dryfowała i ten świat do końca nie był realny.
Nie mam problemów większości ludzi... Zresztą zawsze staram się nie martwić, a wręcz cieszę się każdą chwilą, bo nie wiem ile zostało mi czasu w tym wcieleniu. Może jutro dowiem się, że jestem śmiertelnie chora albo coś mnie rozjedzie. Wiem, że wtedy żałowałabym braku działania i martwienia się o jutro. Wielu ludzi dopiero na starość uświadamia sobie stracony czas i naprawdę nie chcę być jedną z nich...
Kiedyś żyło się "tu i teraz"... Tak powinno być. Przestałam się czymkolwiek przejmować. Ludzie dziwnie się patrzą, ponieważ chciałabym mieć czarno-fioletowy pokój i spać w trumnie? To ich problem. Mam w planach po studiach rozpocząć jakąś pracę i wynająć kawalerkę (a potem ją wykupić). Nie potrzebuję niczego więcej. Ja, kot i pies spokojnie się tam pomieścimy.
Postanowiłam też skończyć z żałowaniem podjętych decyzji i rozpamiętywaniem przeszłości. Było, minęło... Teraz jest najważniejsze.

Czy wampiry istnieją naprawdę?

W każdej opowieści jest ziarno prawdy. Wampiry występują praktycznie w każdej kulturze niezależnie od kontynentu i kraju. Różnią się tylko nazwą i ewentualnie wyglądem lub umiejętnościami.
Święcona woda, krzyże, czosnek... To ponoć sposób na ochronę przed wampirami. Jednak mam pewne wątpliwości, co do ich skuteczności. Czy to wymysł kościoła? A co jeśli wampir byłby niewierzącym?
Przez wieki obraz istot ciemności ulegał przeobrażeniu: od szkaradnych Nosferatu i śmiertelnie niebezpiecznych drapieżników, przez które nocą nie można opuszczać domu aż po idealnych kochanków w stylu Lestata i nastolatków ze Zmierchu... Ludzkość od zawsze pociągała nieśmiertelność, władza i krew. Bo czy jest coś bardziej erotycznego od krwi? To przecież ona daje nam życie...


Michelle Belanger była pierwszą osobą, która poruszyła temat wampirów psychicznych, które nie mają zbyt wiele wspólnego z wyobrażeniami przodków i popkultury. Wyprowadziła wampiry z mroku i wprowadziła je do współczesnego społeczeństwa oraz stworzyła Dom Kepheru, czyli bezpieczną przystań dla podobnych do niej. Adwokat, sprzedawczyni, nauczycielka... Każdy może nim być. To tak jak z religią- dopóki nie wyznasz kim jesteś, niewielu zna Twoje wyznanie.
Książka składa się z kilku części, w których omawiane są poszczególne zagadnienia. Oprócz autorki wypowiadają się jeszcze inne osoby, które jednak ukrywają się za pseudonimami. Tłumaczą to faktem lęku przed odrzuceniem przez resztę społeczeństwa, ponieważ wampiryzm jest nadal uznawany za tabu.
Pozycję tą proponuję dla bardziej dojrzałych czytelników, którzy nie poszukują Lestata, Edwarda czy Draculi, a po prostu chcieliby się dowiedzieć czegoś więcej. Czytelnik odnajdzie tutaj informacje m.in. o tym dlaczego nieświadomy wampiryzm jest niebezpieczny, skąd wziął się pomysł "zarażania" wampiryzmem czy o podziale wśród wampyrów. Dla dociekliwych stworzono także rozdział o metodach pobierania energii, ale sama autorka odradza ich stosowania, ponieważ nie ma od tego odwrotu.
Niemniej w większości "Wampiry: same o sobie" poświęcone są osobistym doświadczeniom osób podróżujących tą ścieżką i każdy wypowiada się właśnie w odniesieniu do swojego wyobrażenia wampirów.
Z pewnością jest to jedna z niewielu pozycji traktujących wampiryzm w ten sposób i z tego powodu polecam ją przeczytać. Z góry jednak zastrzegam, że nie jest to sympatyczna lektura na niedzielne popołudnie, bo sama męczyłam się, żeby ją skończyć aż tydzień (a zazwyczaj zajmuje mi to 2-3 dni).
Moja ocena: 6,5/10

wtorek, 1 grudnia 2015

Rozwalanka na całego

Ostatnio dorwałam się do najnowszej płyty mojego ukochanego zespołu, czyli Powerwolf. Jak na razie miałam okazję ją przesłuchać tylko w Internecie, ale obecnie czekam na przesyłkę, a jako że ma przyjść dopiero za kilka dni, to z niecierpliwością czekam na sms'a, żeby przyjść po jej odbiór.
Dlaczego nie kupiłam jej od razu? Ponieważ nie wszystkie ich płyty były udane i bałam się, że także w tym przypadku się rozczaruję. Ta jednak jest strzałem w dziesiątkę. Zespół wraca do swojego najlepszego brzemienia znanego z takich utworów jak We Drink Your Blood, Night of Werewolves czy Midnight Messiah. 
Jak określiłabym ogólnie tę płytę? Rozpierdziel xD To idealna płyta podczas mocno wysiłkowego treningu, remontu z rozwalaniem albo pragnienia wymęczenia się. Jak to power metal to energicznie. Tak właśnie jest tutaj. Nie wiem, dlaczego ale za każdym razem budzi we mnie dość silne emocje. To uczucie jakby i we mnie rodził się jakiś wewnętrzny demon... wilkołak. Aż mam ochotę walnąć pięścią w ścianę ;p
Podoba mi się większość utworów, ale zdołałam już wytypować swoich faworytów: Army Of The Night, We Are The Wild, Higher Than Heaven i Christ&Combat.
Zastanawiam się jak ocenić "Blessed & Possessed". Z pewnością jest najlepszą płytą, jaką dotąd wydali, ale nie perfekcyjną. Sądzę jednak, że zasługują na co najmniej 8,5/10
 

O wszystkim... i o niczym

Dodałam na górze zakładki... Na razie nic tam nie ma, ale wkrótce pojawią się odnośniki do poszczególnych postów. Oczywiście nadal będę pisać pamiętnik, jednak jak to czasami bywa- nie zawsze mam o czym pisać. Dlatego stwierdziłam, że wtedy będę pisać o czymś innym: ciuchach, kosmetykach, książkach i muzyce. Zapewne niektórzy będą szukać jakiegoś szczególnego działu, a wiem jak denerwujące jest szukanie postu sprzed 2-3 lat. Stąd też to ułatwienie :)
Zastanawiam się nad dodaniem jeszcze jednej zakładki: z wierszami... Od czasu do czasu lubię coś napisać... 

Szukałam też jakiegoś fajnego bloga o wampirach, gotyckiego... Ale tak naprawdę nic nie ma. Albo blogi od dawna są nieaktywne, albo są tam totalne brednie. Kolejna ewentualność- nudzę się czytając posty, bo to nie mój gust.
Może poszukam jeszcze wpisując inne zapytania... Niemniej jestem sceptycznie nastawiona do poszukiwań.