z pewnym komiksem, który wstawiła na swojego bloga autorka, a który zamieszczam poniżej:
Zaczęłam zastanawiać się nad sensem tych dwóch obrazów. Czy jeśli mam w sobie demona, który sprawia, że obniża się moja samoocena, myślę o sobie źle... to karmię złego wilka? Nie wydaje mi się. Zły wilk nakłania nas do złego: zazdrości, pychy, złości... A przecież takie osoby, ze swoimi problemami, zazwyczaj są fantastycznymi osobami.
Można powiedzieć, że też mam takiego demona... ale nauczyłam sobie względnie z nim radzić. To wcale nie znaczy, że mnie nie dopada. Czasami wydaje mi się, że ludzie tak naprawdę mnie nie lubią, wykorzystują, a za plecami obmawiają. Mam kompleksy- jak większość, ale je ukrywam. Czy to powoduje, że karmię tego złego? Moim zdaniem NIE! W końcu zawsze staram się być uprzejma, pomocna i miła. Owszem, nie zawsze mi to wychodzi...
Przyznaję, że takie twierdzenia mnie wkurzają. Masz problemy ze sobą, nie potrafisz zaakceptować siebie, swoich wad- jesteś zły. Dlatego potem izoluję się od reszty ludzi. Wolę sobie siąść w kącie i słuchać muzyki niż krytykować innych.
Tęsknię za czasami, kiedy tworzyło się paczki podobnych charakterów... Zawsze mogliśmy liczyć na siebie: wzajemna pomoc w nauce, wspólne wagary, przenocowanie u siebie... i przede wszystkim wspólne ogniska. Szkoda, że to się już skończyło. Każdy wylądował w innym mieście i kontakt się urwał. A sami o sobie mówiliśmy wilcza sfora...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz