czwartek, 10 września 2015

Wewnętrzny gniew

Oczywiście dzisiaj znowu musiałam wybuchnąć! Wszyscy coś ode mnie chcą, a to czego ja chcę już nikogo nie obchodzi. Dziadek ciągle mi truje, że się nie uczę do poprawki i pewnie nie zdam, a przecież większość dnia go nie ma i nawet nie widzi, że od tygodnia po kilka godzin dziennie spędzam nad notatkami... Przynajmniej z babcią mam względny spokój. Zazwyczaj.
To samo moja mama. Ciągle karze mi grzebać w starych rzeczach i szukać przyborów szkolnych, bo przecież moje "kochane" rodzeństwo właśnie zaczęło szkołę i trzeba im zrobić wyprawkę. Tylko dlaczego sama nie może tego poszukać? Przecież ja już i tak tu praktycznie nie mieszkam, bo większość roku spędzam w akademiku. Na szczęście za 20 dni przeniosę się z powrotem do akademika. Mam tylko nadzieję, że dostanę ten jednoosobowy pokój (to się okaże za tydzień) i nie będę go musiała z nikim dzielić. W zeszłym roku jeździłam do domu tylko dlatego, że najpierw mieszkałam z koleżanką, która okazała się osobą nie do zniesienia, a potem z kolejną laską. Była nawet spoko, ale przyzwyczaiłam  się do samotnego przebywania i brak możliwości przebywania w odosobnieniu był dla mnie nie do zniesienia.
Nie... Dzisiaj muszę iść wcześniej spać... Pewnie jutro znów czeka mnie pobudka przed 9:00 rano, więc przydałoby się nieco więcej snu niż te 4-5 godzin, bo potem wyglądam jak zombie i wkurzam się na cały świat, a poza tym ile można wspomagać się energetykami... I koniec z użalaniem się nad sobą. Nie widzą zmian we mnie, to już ich problem. Brak we mnie obecnie jakichkolwiek chęci by ustępować im. Jestem w bojowym nastroju! Albo się z tym pogodzą, albo będą mieli wojnę. To już ich wybór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz