wtorek, 8 września 2015

Niezauważona

Powinnam się śmiać czy płakać? Ciągle mnie to zastanawia...
Od kilku dni nie komunikowałam się ze znajomymi, ale dla nich to nic niezwykłego. Każde z nich ma swoje życie i nie jestem im do niczego potrzebna. Nikt nie zadzwoni, nie napisze... Chociaż nie, zapomniałam o Julce, która chce się ze mną spotkać w weekend. Tylko że dziewczę jeszcze nie wie, że znowu pogrążyłam się w mroku. Można powiedzieć, że ich przyjazna, wiecznie uśmiechnięta Noki umarła i teraz pozostała tylko ta jej gorsza, wredna strona, czyli ja ;)
Zapewne kiedy zmienię profilowe na fb, to najbliższe mi osoby od razu zorientują się w moim nastroju i pewnie niektórzy z nich wzniosą kielich na moją cześć :P
Po ostatnim półrocznym związku dochodzę do trzech konkluzji:
1. Nie znalazłam jeszcze żadnego faceta, który byłby w stanie zatrzymać mnie na dłużej i jest to chyba moja wina. W końcu spotykałam się z całkowitym przeciwieństwem mojego wymarzonego Czarnego Księcia. Pragnę być zniewolona... porwana w wir namiętności. Wiecie, na granicy miłości i nienawiści. Przyszpilona do ściany i by ukradziono mi pocałunek... Tak, już wyobrażam sobie te mroczne wizje. Szkoda, że nie widzicie mojego uśmiechu...
2. Jeżeli punkt pierwszy okazałby się do dupy i okazałoby się, że po prostu nie należę do osób przeznaczonych do trwania w stałym związku, to mogę już oznajmić wszem i wobec, że bynajmniej  nie zamierzam wyrzec się seksu (taa... i to mówi dziewica), bo po prostu jestem zbyt namiętną osobą. I teraz pewnie zastanawiacie się nad tą sprzecznością. Otóż dotąd nie znalazł się żaden śmiałek, który byłby w stanie... okiełznać mnie, podporządkować.
3. I chyba najważniejsze- nie zamierzam dalej ukrywać swojej natury, a to oznacza drastyczną zmianę całego mojego wizerunku. Kupno kolejnych gorsetów, cmentarnych spódnic, kolii i powrotu do czarnych włosów. Może kiedyś odważę się zamieścić tu moje zdjęcie. Ha!

Podsumowując: tylko najlepsi przyjaciele będą w stanie wytrwać przy moim prawdziwym sukowatym "ja". Tylko błagam- nie wyobrażajcie sobie od razu pustych lal z amerykańskich komedii. Jestem bardziej sarkastyczno-ironiczną czarną księżniczką z wrednym uśmiechem i tajemnicą w oczach. A przynajmniej za taką się uważam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz