poniedziałek, 30 listopada 2015

Nie, nie, nie...!!!

Mówiłam już, że nienawidzę ludzi? Pewnie tak... To powtórzę to znowu!
Czy ludzie naprawdę muszą zagadywać nieznajomych? Zapomniałam słuchawek- ale jestem wściekła na siebie za to... Ech. No więc na czas podróży musiałam się czymś zająć... Wyciągnęłam sobie książkę. Drugą część Hyperversum.
Na początku było w porządku. Odgłosy pociągu lekko mi przeszkadzały, to samo szmery rozmów... Ale po jakimś czasie akcja na tyle mnie wciągnęła, że się wyłączyłam z rzeczywistego świata. Tylko, że w połowie drogi dosiadł się jakiś dziadek... I zaczął mówić jak to młodzież dzisiaj nie czyta i bardzo go cieszy fakt, że spotkał w pociągu "miłą dziewczynę, która dodaje mu wiary w młode pokolenie". Przyznaję, trochę w tym mojej winy, bo niepotrzebnie się uśmiechnęłam, gdy spytał się czy może usiąść na wolnym miejscu (wow, druga rzecz, którą wręcz "uwielbiam"- nowy pociąg i tłok).
Tyle dobrze, że staruszek jechał tylko 2 stacje dalej i po 17 minutach się go pozbyłam (mogłam jeszcze zacząć liczyć sekundy)... Głupia, głupia, głupia! Trzeba było zrobić pełny gotycki makijaż, a nie tylko oczy na czarno pomalować. Wtedy raczej by się nie przysiadł, bo myślałby, że jakaś satanistka... Jak widać same glany nie są wystarczającym odstraszaczem w obecnych czasach...
Mam tylko nadzieję, że więcej nie spotka mnie takie coś... Gadatliwi staruszkowie, sympatyczni faceci, itp.
Podróż to dla mnie czas na przesłuchanie nowej playlisty, przeczytanie fajnej książki lub zagranie na komórce w jakąś durną visual novel o wampirach, a nie czas użerania się z namolnymi pasażerami :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz